Naprawdę nie wiem jak to się stało, że aż tak nagle zachciało mi się takiej zieleni wpadającej w limonkę i żółty. To nie są kolory po które często sięgam w swoich pracach scrapowych.
To była strona, którą dawno temu chciałam już jakoś wykorzystać w kolorach mięty/pastelowego turkusu. Strony już były pomaziane farbą akrylową, ale jej kolor był daleki od tego, czego wtedy chciałam. Był ciemnomorski, zupełnie mi się nie podobał i tak straszyły mnie te strony w journalu. Długo nie zdecydowałam się ich niczym przykryć. W sumie mogłam przecież, czy to gesso, czy innym kolorem. A nawet czarnym gesso i już. Ale nie. Straszyły mnie.
Aż w końcu uznałam, że dość tego, czas to czymś zakryć. No i poszło najpierw białe gesso, potem ecoliny. I powiem Wam, że te ciemne przebicia z tamtej farby w sumie wyglądają tutaj całkiem spoko.
I teraz to jedna z moich ulubionych stron w journalu :)
Do tego ścinki z GOscrap, ich świetne limonkowe kolory. Bą boskie!
Ten sweterek ze zdjęcia też na żywo jest limonkowy, a nie żółty. No, ale niech będzie :)
Żeby nie było tak idealnie, to zwierzę się Wam, że choć pokryłam w sumie dobrze te strony gesso, to jednak ecoliny przebiły mi na poprzednie strony i jeden z delikatnych wpisów zyskał żółtawe plamy. Nie wygląda to dobrze. Postanowiłam się nie przejmować, bo journal służy przede wszystkim mi. Niemniej, jeśli rzadko bawicie się mediami, uważajcie. Wszędzie czają się pułapki dla zielonodziobów ;)
Ukochy!
M.
Jak mi się te strony podobają. Uwielbiam takie maziaje. Chyba do Ciebie przyjadę na naukę jak takie cudo zrobić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Wpadaj! Zrobimy sobie super scrapowy czas :)
Usuń