Hej!
Witajcie w grudniu!
U mnie za oknami właśnie zrobiło się zimowo-magicznie. I nadal śnieg sypie. W świetle latarni ulicznej wygląda to zawsze tak błogo i spokojnie, że ma się ochotę wyjść na powolny spacer.
A tymczasem ja się dziś mocno biedziłam, żeby zrobić choć jedną prostą kartuchnę. To taki dzień, w którym nic, żaden pomysł, żaden zamysł nie działał. Proste projekty nie miały iskry, która powoduje, że patrzy się na własny twór z akceptacją. Miewacie tak czasem? Frustracja sięgała zenitu, mówię Wam. A bardzo chciałam zainaugurować grudzień jakąś pracą. A że mam mało kartek to biedziłam się nad kartką i biedziłam. Nie wiem, czy ją pokażę ;) Tymczasem mam inną. W błękicie i beżu z zeszłorocznej kolekcji GP.
Wreszcie użyłam stempelka i napisu. I powiedzcie mi kochani, jak to się dzieje, że mając za dużo przydasi (powiedziałam to głośno!) nigdy nie ma się tego, co potrzeba??
Poniżej kilka zdjęć z późnego wieczora, więc idealnie nie jest.
Ukochy grudniowe!
Ho-Ho-Ho,
M.
PS. Choć pewnie większość z Was jest w ferworze swoich świątecznych projektów, to pomyślałam sobie, że sama mało pewnie wykorzystam swoją Spuchlinkę w skarpetach, dlatego jeśli ktoś ma na nią ochotę i czas, zajrzyjcie TU ;)
Buziaki!
Świetna- extra skomponowana,ale...wolę tego słodziaka z końca postu ;-D Buźka!
OdpowiedzUsuńHaha, wiedziałam, że Ci się spodoba :D
UsuńSuper karteczka!
OdpowiedzUsuńAle weź no, pokaż tą "wybiedzoną" ;-)
Oj nie....muszę się z tym przespać. Może za dnia lepiej będzie wyglądać. W sumie wygląda jakbym nigdy kartek nie robiła ><
UsuńU mnie już deszcz i wiatr... ale ja lubię deszcz i wiatr :-)
OdpowiedzUsuńKartka piękna, ale ja z innej beczki- nie wiem, czy Ci pisałam kiedyś, jak bardzo mi się podoba Twój sposób pisania na tym blogu. Jeśli nie, to nadrabiam to teraz :-)
Ja lubię deszcz i wiatr, gdy jestem w ciepłym domu ;)
UsuńDziękuję Ci za Twoje słowa, trochę jestem zaskoczona, bo ja piszę tu bardzo mało i wcale nie wyzewnętrzniam się ;) Ale...to naprawdę cieszy. Dziękuję ^^
Karteczka jest boska :). Też tak mam ... i rzeźbię tak długo dopóki mi oko nie błyśnie i nie pomyślę: jest nieźle :)) - ale nie wyobrażasz sobie ile ton papieru zmarnuję i ile czasu.. średnio 4 godziny przy jednej kartce (z czego 2 godziny) czegoś szukam. Wszyscy mówią fajnie, że masz takie hobby, coś co Cię uspokaja.., ale nie mogę powiedzieć, że jestem uspokojona, gdy wciąż mi coś ginie, a w momencie, gdy potrzeba wyjątkowej precyzji, dziecko trąca mnie w ramię ;-)
OdpowiedzUsuńOj najgorsze są te momenty, gdy nie wiadomo nawet jak zacząć, czyli np. sam wybór kolorów i papierów sprawia trud! Wtedy już wiem, że łatwo nie będzie!
UsuńSkąd ja to znam... ja wybiedziłam ostatnie strony w albumie. Yyy... w albumach. Właściwie zawsze tak mam, jak robię albumy :P Weny brak, przydasie zasypują mi biurko, ale nic nie pasuje (albo nic już nie widzę w tym bałaganie), a mi żal zostawiać album bez ostatniej strony.
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło! Błękit jest wdzięcznym zimowym kolorem :) Zazdroszczę śniegu i tego klimatu :)
Dlatego bez wyraźnego powodu nie robię albumów. Moim przekleństwem jest zaczynanie i niekończenie! Dlatego kompletnie nie sprawdza się u mnie zostawianie projektu na następny raz, choćby to była kartka. Zwyczajnie jej mogę nie skończyć ;)
UsuńAura pomału się kończy, śnieg topi się i zostaje dużo wody i błota. Ale wczoraj było pięknie. Podobno jednak tylko chwile się piękne w życiu ;)
Bardzo ładna :) a dziewuszka pod koniec posta - słodka :))
OdpowiedzUsuńFajna ta karteczka, tamta też pokazuj :) A co do przydasi... to ja też nigdy nie mam co bym chciała, choć dużo nie mam. Ale zawsze akurat nie to co by się przydało :)
OdpowiedzUsuńW błękicie i beżu a jednak ciepło, ciepło! I na koniec taki piękny obrazek, och!
OdpowiedzUsuń